Odeszli we łzach i bólu.
Niewiele po nich zostało,
kilka pomiętych szufladą fotografii,
puste jak przystań zimą
miejsce w pamięci.
Wspomnienia skurczyły się
do nagrobnej płyty
przekrzywionej po wieku
warty na cmentarzu
jak ich życie
w pochyleniu do modlitwy,
gdy wypraszali u Jahwe
o spokojną śmierć.
Stoją teraz oparci
o siebie, samotni
przytuleni, jakby się pocieszali
obejmując w smutku,
że zniknęły ich imiona z płyt,
przetarte rozwiniętą
szpulą czasu.
Na wzniesieniu
stary żydowski cmentarz
w Krynicy,
w szeleście liści,
w nikłym hołdzie pamięci,
rozbrzmiewa pantomimą ciszy
w roztrząsaniu
pozaziemskich spraw.
Maria Golanka „MAKRZYMICHA”- Czerniec